Ich losy mogłyby posłużyć za epicki scenariusz niejednej książki czy filmu. Obecność Zagórskich w Wieliszewie wynikała ze sprzeciwu poety wobec Powstania Warszawskiego, nie przeszkodziła mu jednak w pomocy Powstańcom. Jak wspomina syn Włodzimierz, na poddaszu willi w której w sierpniu 1944 r. mieszkali Zagórscy wraz dziećmi, działała powstańcza radiostacja. Przypomnijmy, że w willi u Zagórskich na wieliszewskiej Kwietniówce ostatnie chwile swojego krótkiego życia spędził zaprzyjaźniony z małżeństwem Krzysztof Kamil Baczyński wraz z żoną. Sam Zagórski, związany z wileńskim ruchem poetyckim Żagarystów, jest autorem wiersza „Wieczór w Wieliszewie” oraz zbioru poezji pod tym samym tytułem wydanego w 1947 r. Jeden z utworów poety wykorzystał Grzegorz Turnau na albumie „To tu, to tam” wydanym w 1995 r.
Jerzy Zagórski
"Wieczór w Wieliszewie"
Kończy się czerwiec. O tej porze roku
Wrzos w najgęściejszej zieleni przypływie
W sosnowym borze pokonał igliwie
I ziemię dźwiga z brązowego mroku,
Ale weselsza od wrzosów mietlica,
Która ma barwę słońca w chmurze piasku
Jakbyś słomiany fiolet w srebrnym kasku
Zbełtał i rozlał po tych okolicach.
Jeszcze zwycięża wszędzie wzrostem wrzosy
I ona sprawia że rozchodnik żółty,
Mech oliwkowy i liliowa smółka
Swoje przyziemne przytaiły głosy.
Tak przyjacielu. Przy wzgórzach jałowych
Możesz niejeden dzień tu przeżyć w kwiatach
Nim wieczór w jakichś Szopena poświatach
Zagra na sosen organach pąsowych.
A wtedy będą ciemnieć młode dęby
A jasność w sosnach będzie szła ku górze
Gdzie pola nieba wspanialej powtórzą
Te wszystkie barwy co się w ziemi kłębią.
Bo tam zobaczysz fioletowe gaje,
Złote przesieki, czerwone strumienie, .
Siwe jeziora a nad nimi wieniec
świateł co wiodą w jeszcze dalsze raje.
O mazowiecki borze co na wzgórze
Piaszczyste wszedłeś nad jeziorem w łąkach!
Malarz, poeta dotąd tu się błąka
I jeden Szopen dotknął cię w lazurze.
Więc gdy się słońce skryje za poręby,
I świat ściemnieje, oko głowę zadrze,
Ujrzy księżyca żagiel w drugiej kwadrze
Mijającego chmury, sosny, dęby.
Ty za księżycem ruszysz wędrowniku
Ku jaśminowym gwiazdozbiorów krzewom
I zagra w tobie jak skrzypcowe drzewo
Niebo na leśnej ścieżyny chodniku.
..............................................................
Znam inne bory. Znam jeziora inne...
Tam nawet głowy nie wznoś ku niebiosom.
Same cię gwiazdy po wodzie poniosą
I dwa księżyce powiodą cię płynnie.
Tam, choć rzecz każda ma swój mocny kontur
Jak z jodeł tkane strofy Mickiewicza,
Tyle tam ziemia od nieba pożycza
I daje niebu, że nikt nie rozplątał
Ziemi granicy i nieba granicy,
Ich gwiazd i kwiatów. Tam Nocy Królowa
W tej porze roku z kielich biały chowa
Światła zgubione z Wielkiej Niedźwiedzicy.
"Wieczór w Wieliszewie"
Kończy się czerwiec. O tej porze roku
Wrzos w najgęściejszej zieleni przypływie
W sosnowym borze pokonał igliwie
I ziemię dźwiga z brązowego mroku,
Ale weselsza od wrzosów mietlica,
Która ma barwę słońca w chmurze piasku
Jakbyś słomiany fiolet w srebrnym kasku
Zbełtał i rozlał po tych okolicach.
Jeszcze zwycięża wszędzie wzrostem wrzosy
I ona sprawia że rozchodnik żółty,
Mech oliwkowy i liliowa smółka
Swoje przyziemne przytaiły głosy.
Tak przyjacielu. Przy wzgórzach jałowych
Możesz niejeden dzień tu przeżyć w kwiatach
Nim wieczór w jakichś Szopena poświatach
Zagra na sosen organach pąsowych.
A wtedy będą ciemnieć młode dęby
A jasność w sosnach będzie szła ku górze
Gdzie pola nieba wspanialej powtórzą
Te wszystkie barwy co się w ziemi kłębią.
Bo tam zobaczysz fioletowe gaje,
Złote przesieki, czerwone strumienie, .
Siwe jeziora a nad nimi wieniec
świateł co wiodą w jeszcze dalsze raje.
O mazowiecki borze co na wzgórze
Piaszczyste wszedłeś nad jeziorem w łąkach!
Malarz, poeta dotąd tu się błąka
I jeden Szopen dotknął cię w lazurze.
Więc gdy się słońce skryje za poręby,
I świat ściemnieje, oko głowę zadrze,
Ujrzy księżyca żagiel w drugiej kwadrze
Mijającego chmury, sosny, dęby.
Ty za księżycem ruszysz wędrowniku
Ku jaśminowym gwiazdozbiorów krzewom
I zagra w tobie jak skrzypcowe drzewo
Niebo na leśnej ścieżyny chodniku.
..............................................................
Znam inne bory. Znam jeziora inne...
Tam nawet głowy nie wznoś ku niebiosom.
Same cię gwiazdy po wodzie poniosą
I dwa księżyce powiodą cię płynnie.
Tam, choć rzecz każda ma swój mocny kontur
Jak z jodeł tkane strofy Mickiewicza,
Tyle tam ziemia od nieba pożycza
I daje niebu, że nikt nie rozplątał
Ziemi granicy i nieba granicy,
Ich gwiazd i kwiatów. Tam Nocy Królowa
W tej porze roku z kielich biały chowa
Światła zgubione z Wielkiej Niedźwiedzicy.
śp. Konstantemu R., dowódcy leśnego oddziału (1944 r.)
ze zbioru "Wieczór w Wieliszewie" wyd. w 1947 r. przez Spółdzielnię Wydawniczą Książka